wiek nieco dalszą, a po części mniéj wygodną niż pierwsza. W takim razie najlepiéj wyruszyć ze Zakopanego po południu, żeby na noc ściągnąć do Nowegotargu.
Do Kościeliska droga prowadząca po pod Regle, już nam dobrze znana; pożegnawszy ostatniém spojrzeniem tę uroczą dolinę otwierającą się na lewo t. j. ku południowi, zwracamy się około tartaku w stronę północno-zachodnią, oddalając się od Tatrów. Piękny las świerkowy towarzyszy nam w drodze, zresztą nie bardzo wygodnéj bo pełnéj wybojów i kamieni. Tak przybywamy do Witowa, wsi rozległéj i porządnie zabudowanéj. Okolica bardzo piękna, ziemia żyźniejsza niż w Zakopaném; żyto i jęczmień kołyszą się na zagonach; groch tyczny i kapusta bardzo dobrze się udają. Tatry przedstawiają się stąd bardzo wspaniale, zwłaszcza zachodnia część tego pasma i Giewont stanowiący środek całego łańcucha. Rozległą równinę rozciągającą się ku zachodowi, zamyka poważna Babia góra.
Zostawiwszy na prawo wieś Dzianisz zbudowaną po części na pochyłości wzgórza, po części zaś w dolinie, przybywamy niebawem do wsi Chochołowa. Obok nizkiego, drewnianego, wiekiem sczerniałego kościołka tutejszego, który stoi, a raczéj chwieje się wśród sędziwych lip tak wspaniałych i pięknych jakich nie zdarzyło mi się napotkać nigdzie na Podhalu, w ostatnich kilkunastu latach wzniesiono nowy kościół, zbudowany po największéj części z ciosowego kamienia. Fundatorem jego był Ks. Wojciech Błasiński proboszcz Sidziński, rodem z Chochołowa. On to w r. 1851 zaczął stawiać ten kościół, zbierając składki w całéj okolicy, obracając na ten cel własne dochody i zachęcając do współudziału w pracy wszystkich parafijan. O ile tylko pozwalały mu obowiązki pasterza dość oddalonéj Sidziny, doglądał osobiście budowy. W piętnaście lat stanął bardzo wspaniały i piękny, miedzią pokryty kościół.
Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/286
Ta strona została skorygowana.