dników około ich siedzib; nigdzie bowiem pod Tatrami jesiony nie rosną dziko. Kilkadziesiąt kroków daléj stoi jeszcze może wspanialszy chociaż cieńszy jesion[1]. Tak starych drzew niemasz nigdzie w Zakopaném.
Osady Gąsieniców nie są rozrzucone po wsi, ale zajmują całą jéj południowo-zachodnią stronę ku Kościeliskom. Inne rody rozsiadły się znowu w innéj stronie, a rozgraniczenie pomiędzy nimi stanowią potoki.
Tatry i otaczające je zewsząd lasy, były w dawniejszych czasach siedzibą złodziei i rabusiów. Kryjówki w niedostępnych górach i bliskość węgierskiéj granicy, bardzo ułatwiały niecne ich rzemiosło. Sami Zakopianie, bez obcéj pomocy, srodze karząc łotrów, wytępili ich zupełnie. Jedni przenieśli się w strony więcéj sprzyjające rozbojom, inni nakoniec zakończyli życie w ręku sprawiedliwości. Żyją jeszcze gazdowie, którzy pamiętają te straszne egzekucye: włosy stają na głowie słuchając ich opowiadań. Cóżkolwiekbądź, te surowe, a nawet okrutne kary, oczyściły całkiem Zakopane ze złodziei. Na noc nawet nie zamykano domów, nie zapierano bydła w stajni, konie zostawiano bezpiecznie na paszy, a nigdy nie zdarzył się przypadek kradzieży. Chyba że obce włóczęgi zmówili się na zrabowanie jakiego zamożniejszego gazdy, ale i to bardzo rzadko się trafiało.
Takiem poznałam Zakopane w pierwszych latach naszego tam pobytu. Ale chętka do złodziejstwa wro-
- ↑ Ma on przy korzeniu przeszło 30 cali średnicy a wysokości około 50 stóp. Stoi na miejscu otwartém, o kilkadziesiąt kroków od budynków, nie będąc niczém przycienionym, mógł się swobodnie rozrastać. Konary téż jego rozpościerają się szeroko, nadając mu kształt foremny i bardzo piękny. Przy ocenianiu wieku drzew, trzeba mieć na uwadze powolny ich wzrost w tutejszym twardym, zimnym i kamienistym gruncie.