Z Bogiem ludu, z Bogiem w Bogu
............
Boć ci dobrze w twoich górach,
Na tym owsie i żentycy,
Orły twoi współdziedzicy
I swobodny ów świat w chmurach!
Jeżeli wspaniałe cuda górskiéj przyrody, na każdym zwiedzającym Tatry silne czynią wrażenie i nieopisanym wabią ku sobie pociągiem, nie mniéj zajmować nas winien lud wzrosły pod opieką tych osiwiałych olbrzymów, lud, który od pierwszego spojrzenia uderza nas postawą, mową, obejściem; wzbudza ku sobie szczególne jakieś współczucie i chęć bliższego poznania charakteru, sposobu życia i stósunków jego. Wiem ja, że na dokładne zbadanie charakteru ludu, nie wystarczy krótki pobyt wśród niego; wiem, że tak ważne zadanie wymaga głębokiéj znajomości ludzi, która jedynie może być pewną trafnego sądu rękojmią; nie mając więc ani sposobności ani zdolności do podobnych badań, zamiast lekkomyślnie stanowczo orzekać, opiszę po prostu to, co mię w góralach najwięcéj uderzyło, ich cnoty i wady wybitniéj wpadające w oko, ich zatrudnienia, ubiór i t. p. Ostrzegam jednak, że to wszystko, co powiem, odnosi się głównie do mieszkańców Zakopanego, których mia-