gazdowie robią w domu ze świeżego sera odebranego od baców, sprzedają na jarmarkach w Nowymtargu i Czarnym Dunajcu.
Gdy już nie staje paszy na jednéj polanie, przenoszą się ze statkiem na inną, a w końcu Sierpnia rozsadzają się t. j. rozchodzą się do domów. W dzień naznaczony, właściciele owiec przychodzą na polanę lub w inne umówione miejsce i każdy odbiera swój statek. Nazywa się to mięszaniem.
Piękny, ale zarazem smutny widok przedstawiają doliny, polany i hale tatrzańskie, w porze gdy ucieka z nich życie pasterskie. Ludno tam wtedy i gwarno; brzęczą dzwonkami stada owiec i bydła pędzone do domu; biegną ochoczo psy, rade z powrotu do wsi; na wózkach wiozą naczynia i cały sprzęt szałasowy; juhasy hukają jakby na pożegnanie, budząc raz jeszcze echa które do przyszłéj wiosny drzemać będą w osamotnionych górach.
Śmielsi i odważniejsi górale z zapałem oddawali się polowaniu na dzikie kozy i świstaki[1], przy czém nieraz narażali życie. Zwierzęta te w najdzikszych tylko i najniedostępniejszych przebywają skałach: około Morskiego Oka, Swinnicy, Wołoszyna, Krywania, Łomnicy, tudzież przy Rohaczach, grupie na zachód od poprzedzających położonéj. Lekkość i szybkość pierwszych,
- ↑ Świstak jestto niewielkie zwierzątko okryte włosem do szopów podobném. Zamieszkuje on najdziksze i najniedostępniejsze miejsca, kopie bardzo długie nory które wyściela mchem i trawą i w jesieni zasypia na całą zimę. Z wiosną budzi się zupełnie wychudły. Górale uważają sadło świstacze za lekarstwo skuteczne na różne choroby.
Ciekawych bliższych szczegółów o świstakach i kozach, odsyłam do bardzo zajmujących opisów prof. M. Nowickiego.
O świstaku. Kraków 1865. Kozica. Kraków 1868.