lub zgrabne żółte buciki na wysokich korkach. Muślinowy rańtuch, zarzucony na ramiona, lub piękna wełniana chustka w żywych kolorach, dopełnia świątecznego ubioru góralki. Na codzień noszą zazwyczaj szafirowe spódnice, zapaski zaś, najczęściéj tego samego koloru, lub zupełnie czarne, zarzucają na plecy. Od ciemnéj spódniczki i białéj choć grubéj koszuli, pięknie odbija czerwona bawełniana chusteczka, którą osłaniają głowę. Prawie wszystkie noszą serdaki takież same jak mężczyźni i nie zdejmują ich przez całe lato. Kto zna zmienność powietrza pod Tatrami, nie bardzo się temu zadziwi. W czasie bowiem największego upału kiedy pot kroplami występuje na czoło, powstaje tu nieraz wiatr tak chłodny, że serdak nie jest zbytecznym. Deszcz także bardzo częstym tu gościem, a czasem tak nagłym i niespodzianym, że lepiéj być zawsze gotowym na jego przyjęcie, t.j. za opatrzonym w grubsze odzienie. W zimie używają góralki kożuchów za kolana sięgających, a bogate gaździne, noszą sukmanki z ponsowego sukna, podbite i obłożone barankami, a suto ozdobione potrzebami ze srebrnych galonów.
Jak już wspomniałam kobiety tutejsze nierównie są pracowitsze, niż mężczyźni; prócz domowego gospodarstwa, w którém, biorą na siebie często zatrudnienia męzkie, każda niemal nietylko przędzie, ale tka płótno na domową potrzebę, a często i na przedaż. Nietylko koszule, nieraz bardzo cienkie i białe, ale spodnice i poszwy na pościel, są ich własnéj roboty[1]. Płótno prze-
- ↑ Sposób postępowania ze lnem na Podhalu, różni się od używanego w naszych okolicach; opiszę go więc pokrótce. Zaledwie len okwitnie i główki nasienne cokolwiek pożółkną, wybierają go i powiązany w snopki, zwożą do stodoły lub szopy. Tegożsamego dnia rafają t. j. obrywają główki za pomocą narzędzia zwanego rafem. Są to żelazne zęby wprawione pionowo w deskę; na tych zębach