Kto nie chce przestać na posłaniu ze słomy owsianéj, ten powinien przywieźć z sobą pościel, gdyż jak się łatwo domyślić, nie dostanie tu gościnnych łóżek. Trzeba także zaopatrzyć się w cieplejsze ubranie, bo bywają tutaj dni słotne i zimne jak u nas w późnéj jesieni.
Co do żywności, nie trzeba się lękać że będziemy zmuszeni żyć po góralsku owsianemi plackami, bo i o inne artykuły nie tak tu trudno. Jużto leguminy, kawę, cukier, herbatę i tym podobne zapasy, trzeba przywieźć z domu, bo jakkolwiek tego wszystkiego dostanie w Nowymtargu, a nawet w Zakopaném u żyda w sklepie, jednakże po znacznie wyższych cenach. Szczególniéj dobry zapas herbaty jest tutaj niezbędnym, gdyż ten rozgrzewający napój, do którego przywykliśmy w mieście, bardzo się przyda tak na wycieczkach, jak i w czasie chłodnych zazwyczaj wieczorów. Mięsa dostanie dwa lub trzy razy na tydzień w karczmie u żydów trudniących się rzezią. Czasem także góral z Poronina przynosi baraninę lub cielęcinę. O drób dosyć trudno, bo wykupują go żydzi zjeżdżający się coraz liczniéj na żentycę. Bułki białe i smaczne piecze prawie codziennie żydówka ze sklepu. Chléb nie bywa dobry i daleko lepiéj kupować go w Nowymtargu.
Goście bawiący w Zakopanem utrzymują zwykle posłańca, który trzy lub cztery razy w tydzień idzie do Miasta (Nowegotargu) po sprawunkach. Kupuje on chléb, bułki, mięso, włoszczyznę, drożdże, wino i t. p. Każdy płaci mu za drogę 10 cent. mniéj więcéj, a biedny góral byle zebrał 50 cent., biegnie ochoczo trzy mile i tegosamego dnia powraca, roznosząc sprawunki po domach. Taka poczta jest bardzo dogodna, a Kuba, który już od kilku lat pełni wesoło urząd poczciarza, nigdy nie zawiódł zaufania i nie przeniewierzył się w niczém.
Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/84
Ta strona została skorygowana.