Strona:Maria Steczkowska - Wycieczka na Babią górę.djvu/21

Ta strona została uwierzytelniona.

Nabrawszy więc odwagi, ruszyliśmy w dalszą drogę na szczyt najwyższy.
Jakże dziwném jest jego ukształtowanie! Nie jest to bynajmniéj zielony pagórek, jak niektóre szczyty tatrzańskie, znacznie wyższe od Babiéj góry, nie jestto jednostajna, lita opoka, ani ogromne bryły skaliste, ale raczéj stos średniéj wielkości kamieni piaskowca karpackiego, po większéj części płaskich jakby tafle z posadzki, śród których gdzieniedzie tylko wyziéra nikła jakaś alpejska roślinka. Zkąd się wzięło to olbrzymie usypisko na takiéj wysokości? Jakie siły, jakie żywioły nagromadziły tutaj taką masę kamieni, lub téż szczyt jednolity w takie gruzy rozburzyły, rzecz to geologów; my profani tylko zdumiéwać się nad tém możemy.
Bez wielkiego trudu dosięgliśmy nareszcie upragnionego celu i oto stoimy na szczycie Babiéj góry. Jest on obszerny, jak już wspomniałam, i dość głęboką dolinką na dwa wiérzchołki rozdzielony. Na jednym z nich, cokolwiek wyższym, stoi owa altana i ogromny stos z płaskich głazów ułożony: jest to