Ta strona została uwierzytelniona.
Mierząca w otchłań bladą i świetlistą.
Mgła wypełniała dolinę do brzegu
Gorców lesistych modrego szeregu.
XV.
Patrzyłem długo na mgieł płynne ruchy,
Rozkołysane przez wiatru podmuchy,
Aż je rozegnał powiew wichru ścigły
I poszły konać, srebrzyste i drżące,
W rowach, kotlinach, na rzeczce i łące.
XVI.
Pędziły potem niebem światła duchy,
Fale promieni złote i gorące;
Błyszczały wsparte o jałowca igły
Mdłe pajęczyny, jak promień zastygły
W opalach rosy i srebrnej koronce.
XVII.
A gdy mnie słońca muskały pieszczoty,
Biegłem na pomoc od skry do promienia,
Rzucałem trawom złoto i klejnoty,
Barwiłem rosy w tęczy zamierzenia...
Myśląc, że słońca jestem królewiczem;