Strona:Maria Wirtemberska-Malwina.djvu/019

Ta strona została skorygowana.

Richardsona, jest kwestją sporną, ale to pewna, że autor Pameli (1740) i Klaryssy (1748) chce dać poznać czytelnikowi nietylko losy, ale i charakter bohaterek, że analiza stanów duchowych, postaci kobiecych zwłaszcza, jest jednem z głównych jego zadań. Odtąd też analiza psychologiczna zyskuje w romansie prawo obywatelstwa.
W Malwinie psychologja uczuć bohaterki to ten właśnie problem, który najżywiej zajmuje i autorkę i czytelnika. Więc taki n. p. rys świetnie pochwycony, jak reagowanie na niezgodność w odczuwaniu, w myślach, sądach — z kimś, kogo się kocha; jak szukanie obrony przed nieuchronnie zbliżającem się rozczarowaniem; jak postępowanie wbrew temu, czego się pragnie, w myśl jakiegoś wmówionego w siebie obowiązku (by później „w skrytości serca“ postępku swego żałować); jak podpatrzenie i stwierdzenie tego stanu psychicznego, który nazwano „rozmiłowaniem się w cierpieniu“; jak uświadomienie sobie i czytelnikowi faktu, że z cierpienia rodzi się poczucie wyższości, zwłaszcza gdy powód cierpienia jest subtelny; jak dobrowolne, zeznane przed sobą oszukiwanie siebie; jak odczuwanie trwogi wobec konieczności rewizji swych stanów wewnętrznych; jak zazdrość o wyłączną własność uczuć; jak zmuszanie się do uczuć pewnego rodzaju... W tem podpatrywaniu subtelnych poruszeń serca, półświadomych stanów psychicznych jest autorka mistrzynią, nie ustępująca zupełnie Marivaux, od którego (i to najprawdopodobniej bezpośrednio) wiele skorzystała. Marjanna bowiem (w La vie de M.) również ustawicznie się śledzi, ciągle ma się na baczności, a spostrzeżenia swe wypowiada z bezwzględną szczerością. Refleksje mają jednak w Malwinie niekiedy także charakter ogólniejszy (porównaj w rozdz. XVII na temat skutków miłości) t. j. nie wyjaśniają nam wyłącznie psychologji bohaterki, lecz odnoszą się do wszystkich ludzi — według metody spotykanej wogóle w pewnym typie romansu zachodniego.
Gdyby więc o rodzaj chodziło, słuszniej byłoby nazwać Malwinę romansem psychologicznym, niż obyczajowym.