Strona:Maria Wirtemberska-Malwina.djvu/027

Ta strona została skorygowana.

z uczuciami swemi się nie kryje, owszem, czasem przechodzi nawet w lirykę. Nic to, że w rycerskości rozmiłowana jest Malwina, że lubi „śpiewy o dawnem rycerstwie“, że dla objawów rycerskości żywi nawet cześć; autorka sama, bezpośrednio, daje poznać swój własny sentyment wobec tego rysu duszy narodowej, uważa go za rys szanowny, sądzi, że młodzież polska została stworzona „właściwie do ćwiczeń rycerskich“ (R. XVIII). Co więcej — i to już wysoce znamienne — stara się, zgodnie z duchem i kierunkiem literatury Księstwa, nawiązywać do przeszłości dziejowej (o dniu 3 maja — w rozdz. XIX, o Janie Sobieskim — tamże), apostrof patrjotycznych bynajmniej nie unika. Gorącą miłość ojczyzny, jaką w powieści pała Taida, motywuje w sposób wiele mówiący: „Polskę szczęśliwą byłaby kochała zapewne, ale nieszczęśliwą kochać nad wszystko za cnotę najpierwszą miała“ (R. XV). Na chwalę Polaków podnosi, że choć wojny nieszczęsne zabrały im wszystko, „mimo tego jednak, za każdym promykiem nadziei polepszenia losu... Ojczyzny, każdy stan, każda płeć, każdy wiek zawsze siebie, dzieci, zdrowie, majątek i co tylko w świecie posiada z tą samą gorliwością oddaje i poświęca“ (R. XXII). A czyż ma kreślić obraz niepokoju, przypominać owe trwożne pytania: „gdzie już są nasi? czy wszyscy żyją?... wszak nieprzyjaciel odparty?"“ Czytelnik rozmowy takie „łatwo sobie wystawi, będąc Polakiem...“ I na tem nie koniec. Autorka dochodzi do pewnej apoteozy przeszłości Polski, wyrabia w sobie przeświadczenie o wyższości Polski nad innemi narodami: „U nas wojsko bije się o swoją własność, o swoje schronienie, za żony, dzieci, prawa, język i byt swój... My wojen nigdy nie prowadzim, aby złupić sąsiadów; zaburzenia i okropności nie wnaszamy w kraje cudze dlatego, ze odmiany rozumne lub porządek u siebie chcieli wprowadzać. Nasze wojny mają słuszność i prawo własności za pierwsze zasady, miłość Ojczyzny i sławę za godło...“ Poczem biegną zupełnie już osobiste wspomnienia, począwszy od słów „Wieleż to