Strona:Maria Wirtemberska-Malwina.djvu/036

Ta strona została skorygowana.

mogłaby wywołać, gdyby czytelnicy i czytelniczki szli w ślady bohatera i bohaterki. „Miłość bez nadziei — wyrokował — jest to ogień, który zgasnąć, nie zaś rozniecać się powinien“. — Tenże sam Dziennik wileński uczcił Malwinę wierszem niejakie o Antoniego Chrapowickiego (Do Malwiny, 1816, III). Wiersz świadczy o zachwycie jego autora. Żadnych tu zarzutów, żadnych zastrzeżeń, Malwinaw milości kraju... początek wzięła“, „czułość dusz naszych rozrzewnia i pieści“. Obyż zachęciła inne „dusze tkliwe“ do malowania szczęśliwych owoców cnoty i obrazów „współczesnych i dawnych zwyczajów“. Nie mniej zachwycał się romansem jakiś S. S. (według przypuszczeń Chmielowskiego Aleksander Linowski), przyznając Malwinie w Pamiętniku warszawskim (1816, zesz. lut.) „powab miejscowy“, jak i tę wielką zaletę, ze „wierne wystawia obrazy“. Głębiej w wartość romansu współcześni nie sięgnęli, ale i te zeznania trzeba uznać za cenne, świadczą bowiem o jednem: wszyscy widzą w nim prawdę uczuć, o przesadnej sentymentalności nikt nawet nie wspomina. Czyli: to, co dzisiejszemu czytelnikowi wydaje się afektacją, to przemawia nie przeciw romansowi, lecz za nim, jest bowiem widocznie wiernem odtworzeniem sentymentu epoki.
I na tem polega niewątpliwie jego wartość i znaczenie. Jest to dokument nietylko obyczajów, ale i rodzaju uczuć w początkach XIX wieku, barwy umysłowości ówczesnej ze zwrotem ku wnętrzu duchowemu, ku kultowi czułości, a równocześnie ze zwrotem ku przeszłości narodowej. Z kart powieści wygląda to polski, uproszczony nieco Werter, to rycerz z orszaku księcia Józefa, to wrażliwa postać kobieca wykarmiona na Ossjanie, Russie, Werterze, Werterjadach, to — elegantka warszawska ze sfery, nadającej ton, z t. zw. wówczas „sosjety“.
Ale oprócz wartości dokumentu epoki ma Malwina także wartość inną, powab prymitywu. Autorka szuka nowych dróg. Chce stworzyć powieść obyczajową i z wewnętrznem zadowoleniem myśli, że celu, choć niezupełnie,