kowa, która ledwo nie szalała z radości widząc i wnuczkę swoją, i Malwinę ukochaną, obie zdrowe i bezpieczne, nie mogła dosyć wyrazów wynaleźć w swojej ku Ludomirowi wdzięczności. Domowi Malwiny, najczulej ku pani przywiązani, szczerze Somorkowej w tem towarzyszyli. Wanda, śmiejąca się i płacząca razem, dziękowała Bogu, dziękowała Ludomirowi, ściskała Alisię, Somorkową i wszystkich, co napadła, i uwiesiwszy się siostrze na szyi „Ach, mówiła, jakże to dobrze Opatrzność zrządziła, że ty jesteś na świecie, żeś moją siostrą, że ty mnie, a ja ciebie tak z duszy kocham“. Po tym wylewie czułości wróciwszy do zwyczajnego humoru,[1] z uśmiechem zaczęła mówić do Malwiny: „Spodziewam się, siostrzyczko, że świadoma praw dawnego rycerstwa, które mnie szanować zalecasz, wiesz dobrze, że waleczni rycerze, którzy honor lub życie dam ratując własne ważyli, bywali potem po zamkach tychże dam przyjęci i uczczeni. My starodawnego zamku nie mamy, ale do domu swojego przynajmniej zaprosić powinnaś rycerza naszego, który jeżeli nie z inszej strony, to z odwagi i ludzkości doskonale jest nam znajomy“.
Malwina, która bardziej jeszcze może od Wandy życzyła dom swój Ludomirowi ofiarować, wahała się jednak w przyjęciu gościa zupełnie sobie nieznajomego, osobliwie w niebytności ciotki, która zwykle przy niej mieszkała, a trafem naówczas była nieprzytomną. Lecz na szczęście Ludomira, co utaić przed damami dotąd był zdołał, Wanda odkryć potrafiła, a to było, iż gdy ratował Alisię, kawał ciężkiej łaty wpół spalonej padł mu na ramię i zranił go boleśnie; zrazu na to nie zważając, spuchnienie ręki tem pomnożył: skrwawiony rękaw odkrył tę tajemnicę. Tak ważnym przyczynom ustąpić musiały skrupuły Malwiny; uradzono zatem przy wielkiej radości Wandy, że damy powinne rycerza do zamku zaprosić i o ranie jego mieć staranie.
Chłopom, którzy przez pożar wszystko byli utracili, Malwina nagrodzić wszystko obiecała, a Alisię (dołożyła, do mamki swojej obracając się) odtąd na własną chcę wziąść opiekę. Alisia, pyszną się czując tą obietnicą, uczepiła się wnet sukni swojej drugiej matki, prosząc, aby ją zaraz z sobą zabrała, na co gdy babka chętnie zezwoliła,
- ↑ wróciwszy do zwyczajnego humoru – motyw dwu postaci kobiecych o usposobieniach kontrastujących, jednej poważnej, drugiej pełnej wesela, rozpowszechnił się w powieści pod wpływem Russa Nowej Heloizy, Russo przejął ten motyw z Richardsona Klaryssy.