Strona:Maria Wirtemberska-Malwina.djvu/057

Ta strona została skorygowana.

i charakter, ledwo że nie powiem dziecinny jeszcze, w zasady pewne ustaliła; lecz przy tych rozsądnych książkach, w których tyle dobrego czerpała, Malwina i tymi nie gardziła, które są skutkiem dowcipnej i czasem nadto wybujałej imaginacji; jednem słowem, z wielką chciwością i trochę może nadto czytywała romansów. To małe zdarzenie wpływ miało poniekąd na całe jej życie, kierunek dając szczególny jej myślom i sposobowi widzenia rzeczy i sądzenia o ludziach.
Ale cały dzień czytać nie można; to też kilka godzin w dniu na czytaniu strawiwszy Malwina muzyką się rozrywała. Nieraz po gotyckich gankach, po obszerno-pustych salach starożytnego zamku piękny głos jej się rozlegał. Lubiła śpiewy o dawnym rycerstwie śpiewać,[1] łącząc młody głos swój z poważną organów harmonją. Żywa jej imaginacja, wstecz ją zwracając, stawiała jej na pamięci świetne rycerskie czasy lub mgliste bardów dumania.

Kibić jej giętka i hoża, długie czarne warkocze, twarz łagodna, na której ni lata, ni namiętności, żadnej jeszcze kresy nie wyryły, ujmującym czyniły ją przedmiotem, i gdy w białą szatę odziana po księżyca promieniu, który wąskiemi dobywał się oknami, jak lekki cień po owych salach przechadzała się, postać jej, jak i imię, przypominały te młodociane dziewice, które niegdyś po bajecznych pałacach Fingala snuły się i które Ossjan śpiewał[2].

  1. W Puławach znajdowały się „wypisy“ ręką ks Izabeli dokonane, z różnych autorów. „Najszersze miejsce w tych wypisach znajdują wieki średnie, poezja trubadurów, powieści rycerskie, pieśni prowansalskie, podania o rycerzach okrągłego stołu i o dworze miłości“ (L. Dębicki Dwie autorki, Przewodn. nauk. i lit., 1887, s. 921).
  2. postać jej i imię przypominały te młodociane dziewice...dziewice, nie dziewicę, Malwina bowiem istotnie jednoczy w sobie znamienne cechy różnych postaci ossjanowskich (nie wyłączając postaci z Nocy Bardów):
    „Zbliża się biała postać, czarne jej warkocze.
    Ach córka to jest wodza..“ (Bard czwarty, w przekładzie Krasickiego).
    Kukulin, usłyszawszy opowieść Fergusa, wzywa Mornę:
    „A ty, o Morna nadobnego lica,
    Zbliż się na świetnym promieniu księżyca,
    Kiedy snem miłym zdjęte będą oczy...“ (I).
    Agandeka, kiedy ją doszedł śpiew Ulina:
    „Wyszła na odgłos wdzięcznego śpiewania
    Z miejsc, w których była osobnie:
    Wyszła z miejsc, w których tajemne wzdychania
    Mogła obwieszczać sposobnie.