Strona:Maria Wirtemberska-Malwina.djvu/134

Ta strona została skorygowana.

wszyscy wiekiem i ciągłą uczciwością na ufność publiczną zasłużyli, gdy znak dali, że gonitwy zacząć się już mogą, kotły, trąby i wszystkie wojenne muzyki rozlegając się po całej okolicy oznajmiły, że rycerze w szranki wjeżdżać zaczną.
Ostroróg, Odrowąż, Pac i młody Radziwiłł pierwsi byli, którzy w szranki wjechali. Radziwiłł w pierwszym kwiecie młodości, piękny, pyszny, popędliwy, bojów i sławy chciwy, przyszłą dolę chcąc temi słowy wywróżyć nosił na tarczy kometę z napisem: świetna i rzadka. Prawy i niczem niestrwożony Odrowąż za znak miał lwa leżącego spokojnie, który łapę na laurowym trzymał wieńcu. Napis był: nie zaczepiam, ale bronię. Dwóch braci Pogończyków ujrzeć potem można było. Przyjaźń, krew, imię, łączyły ich najściślej, i ziomkowie, aby ich rozróżnić, nadali im czarnego i białego przydomki. Najczystsza miłość Ojczyzny, będąc najpierwszą ich żądzą, a dobro jej jedyną metą, do której gonili, nie chcieli innych znaków nosić, jak własny herb na tarczach swoich, i cnotę nieskażoną łącząc do obojętności na własne losy, dołożyli napis: bądź co bądź. Z dzieciństwa przyjaźń najczulsza pierwszem była uczuciem Adolfa i Gedymina (których zwykle tak po imieniu nazywano); ci znowu rycerscy bracia wzięli za godło dwie ręce złączone z napisem: w szczęściu i w nieszczęściu. Hoża Kamila i Halina złotowłosa dzieliły, jak mówią, miłosne ich zapały. Tarcze zaś, godła i napisy dwóch rycerzy, którzy natychmiast Adolfa i Gedymina zastąpili, stały się gadką dla wszystkich przytomnych. U pierwszego na czarnem polu krzyż i róża z napisem: miłość nadzwyczajna i wieczne milczenie. U drugiego kwiat[1] (myślą zwany) z napisem: chyba z życiem ją stracę. Te tajemnice ciekawość publiczności, a osobliwie ciekawość dam mocno wzbudziły, która to była między niemi celem tej nadzwyczajnej miłości, dlaczego to milczenie wieczne? O, szczęśliwa ta, o której myśl chyba z życiem stracić można! były uwagi czynione przez przytomne spektatorki póty, póki nowy widok nie zajął powszechnej baczności.

Konstanty i Władysław Zamojscy, Roman Sanguszko i Lew Sapieha, z dziecinnych ledwo lat wychodząc (bo najstarszy między nimi piętnastą dopiero liczył wiosnę), wstępując w życie z tą niewiadomością nieszczęść, z tą czarującą nadzieją (najdroższym udziałem młodo-

  1. Kwiat myślą zwany jest ten sam, co po francusku zowią la pensée, a po polsku bratki. (Przyp. autorki).