Strona:Marian Łomnicki - Wycieczka na Łomnicę tatrzańską.djvu/22

Ta strona została przepisana.

Przez gęste borowiny, stanowiące jedyne podszycie tutejszych borów, wydostaliśmy się znowu na główną ścieżkę. Pomny, że właściwy cel naszéj wycieczki jeszcze dość odległy, szedłem w milczeniu, coraz to raźniejszym krokiem. Ścieżka wymijająca zawadne przeszkody, zbliża się po kilka razy aż do samego łożyska bystrego potoku, to znowu odbiega go i znika w gęstym borze, a jednocześnie cichnie i szum głośnych spadów.
Niezadługo atoli świerki się przerzedziły; szum szalejącego strumienia dolatuje znowu uszów naszych, — kilka jeszcze kroków, i wyszliśmy na małą polankę. Naokoło nas piętrzą się jak ściany gotyckiéj świątyni dziwacznie poszarpane turnie, wybiegając daleko poza krainę lasów. Jesteśmy u wnijścia do doliny Staroleśniańskiéj, przy potoku téjże saméj nazwy[1]. Pasmo zębatych turni zamyka nam widok na wschód południowy; jest to łomnicki Grzebień, zatknięty za czarne kosy wspaniałéj Tatr królowéj. Bliżéj nas sterczą strome kończyny Średniego Grzebienia (Mittelgrat, 7807’ F.), strzegącego od zachodu przecudną dolinę Pięciu Stawów łomnickich[2]. Długośmy się przypatrywali dziwacznemu układowi wyniosłych olbrzymów; wtém Janusz nasz, czy to zniecierpliwiony, czy w chęci popisania się ze swą obszerną wiedzą, wygrzebuje niezatartéj pamięci szczątki nie tak odległych jeszcze wspomień. Przed kilku bowiem laty odbywały się właśnie ha téj uroczéj polance huczne zabawy. Wtedy tu było wesoło i szumno przy grzmiącym czardaszu, a liczne eljen rozlegały się po okalających ją szczytach; zdawało się że i od wieków posępne Tatry na chwilę rozjaśniły zachmurzone swe czoła, że odmłodniały. Dziś cicho, pusto i smętno; słychać tylko szum nieustanny potoku.
Z niedaleka dochodzi nas szelest; zwracamy się ku stronie zkądeśmy wyszli. Któś idzie; czy nie towarzysz jaki naszéj wycieczki? Janusz, zwróciwszy na chwilę wzrok badawczy między świerki, rzekł obojętnie: „To Paweł, kolonista z blizkiéj osady, idzie zapewne po korzonki w hale.“

„A czy nie mógłby on pozostać przy naszych rze-

  1. Zwie on się także Małą Zimną Wodą (Kleiner Kolbach).
  2. Leżą one w dolinie Staroleśniańskiéj, czyli Małéj Zimnéj Wody.