Strona:Marian Bartynowski - Obchód świąt Bożego Narodzenia w Polsce.pdf/32

Ta strona została przepisana.

gospodarz domu, na silnych barkach dźwigając tak zwany badniak, to jest pniak potężny dębowy, jak kazał obyczaj, o świcie jeszcze ścięty w lesie dnia tego i oczyszczony z gałęzi. Szedł, aby go złożyć na ognisku, a w chwili, gdy próg przekraczał, zbliżał się jeden z rodziny z dobrem życzeniem na ustach i wzywając łaski bogów dla domu, potrząsał dąb zbożem. Wtedy dziéwczęta, zanuciwszy piosnkę stósowną, obwijały go czerwonym jedwabiem i nićmi złotémi, strojąc w liście laurowe i kwiaty różne, a gdy robota była skończona, przystępował ojciec rodziny i ogień podkładał. Wysoko w górę buchały płomienie, gdyż bogom miłą była ofiara, a rodzina spożywszy, przy blasku jéj, wspólną wieczerzę, czuwała w noc późną nad płonącym badniakiem, aby w chwili, gdy się będzie dopalać, polać go winem. I dlatego badniak pogański, dziś jeszcze u południowych Słowian zachowany w całéj pierwotnéj czystości swojej tradycyi, a i u Anglików dotąd występujący na kominie w dzień wilii, — to, podług uczonych, nazwa biorąca źródło swe w słowie starosłowiańskiém bdiet’, to jest czuwać, vigilare. Więc stąd i bliski związek badniaka z naszą chrześcijańską wigiliją czyli wiliją, posypywanie go zbożem, to kucia litewska, a wieńczenie i palenie na ognisku domowém, to piérwotny grunt poetyczny dalekiej przeszłości, na którym urosła z czasem dzisiejsza nasza choinka..“
Inaczéj określają gienezę drzewka uczeni z obozu przeciwnego, mianowicie: Schleiermacher, Weihnachtsfeier, Halle 1806; Krummacher, Festbüchlein, 2 Aug., 2 B., 1814; B. Friedreich, die