Strona:Marian Bartynowski - Obchód świąt Bożego Narodzenia w Polsce.pdf/35

Ta strona została przepisana.

żórawia lub kozę. Zwało się to chodzić po kolędzie.
Ponieważ w dnie te, przeważnie wszyscy około ogniska domowego się gromadzą, przeto plebani byli obowiązani wtedy odwiedzać swych parafian.
Ilekroć o tém pisarze nasi mówią, zawsze powtarzają stereotypowo: „Działo się to na mocy dekretu synodu“, poczém jedni twierdzą gnieźnieńskiego, inni piotrkowskiego, a kończą zgodnie „z r. 1628“. Zdawałoby się więc że były 2 synody w jednym roku, ale to się nie praktykuje w jednej dyjecezyi, a więc pewnie omyłka drukarska. Bynajmniej, tylko w r. 1628, odbył się synod prowincyjonalny gnieźnieński w mieście Piotrkowie, skąd się powszechnie piotrkowskim zowie, pod przewodnictwem arcybiskupa Jana Wężyka, ale to mniéjsza; większy błąd ten, iż owi panowie tych uchwał synodalnych, zdaje się, nie czytali, gdyż byliby się dowiedzieli, że synod wspomniany z uwagi, jako nié ma potrzeby na nowo opisywać tego, co raz dobrze i dostatecznie zostało okréśloném, postanowił, iżby plebani w tém, co dotyczy ich życia i postępowania, jak niemniéj szafowania Sakramentów świętych, trzymali się postanowień, wyjętych ze św. Kanonów, uchwał soboru Trydenckiego i statutów synodów prowincyjonalnych, zamieszczonych w liście kardynała Bernarda Maciejowskiego, potwierdzonych przez kardynałów tłumaczów soboru Trydenckiego.
Formalnie więc jestto uchwała synodu z r. 1628, faktycznie jednak obowiązywała ona w każdym razie, o 21 lat wcześniej; list ów pasterski datował kardynał Bernard Maciejowski ze synodu