Strona:Marian Bartynowski - Obchód świąt Bożego Narodzenia w Polsce.pdf/37

Ta strona została przepisana.

bywali za fatygę przez wdzięcznych a gościnnych parafijan obdarzani.
Wspomniany list przepisuje dalej sposób postępowania przy takich wizytach; żąda, by pleban przekonał się: czy jego parafijanie posiadają, zasadnicze wiadomości katechizmowe, jakie jest ich życie, zajęcie, by występnych upomniał według przepisu Ewangielii,[1] udzielał wszystkim stosownych nauk, nieszczęśliwych pocieszał. Pozwala mu brać podarunki i ofiary, gdyż opowiadający Ewangieliją, z Ewangielii żyje.
Obchód kolęd za czasów Stanisława Augusta opisuje Franciszek Zabłocki w jednéj ze swych komedyj:

„Mamy tyle czeladzi, każdy chce kolędy,
Trzeba wszystkim coś wetknąć, taki zwyczaj wszędy,
Rok téż na to czekali, raz w gody ta łaska“.

Ale nietylko czeladź, lecz po miastach, to i żacy szkolni z gwiazdą chodząc po domach, również podarunków się domagali; dziś ta żądza jeszcze szérsze warstwy obejmuje. Kaznodzieje nasi, zwłaszcza w okresie panegirycznym, brali kolędę za przedmiot swych kazań. Każdéj warstwie społecznéj, w przenośni ofiarowywali odpowiedni dar, wraz z obrokiem duchownym.

Wreszcie kilka słów o jasełkach. Wyraz ten pochodzi od jasła, t. j. lektyki; jest to grota ze żłóbkiem P. Jezusa, z figurkami, wyobrażającymi Narodzenie Chrystusa w stajence, zwana także szopką betleemską. Początek swój zawdzięcza św.

  1. Math. XVIII. 15. 16. 17.