Strona:Marian Bartynowski - Obchód świąt Bożego Narodzenia w Polsce.pdf/8

Ta strona została przepisana.

stając, pod skrzydłami téj Boskiej instytucyi, zaprowadziła mnóstwo sobie tylko właściwych zwyczajów, które, z nieznacznémi chyba wyjątkami, wszystkim, nawet obojętnym w téj mierze podobają się i po dziś dzień w całej pełni są zachowywane. Przypatrzmy się im nieco bliżej.
Okres czasu mniej więcej cztérotygodniowy, zwany z łacińskiego Adwentem, a przeznaczony przez Kościół do tém lepszego przygotowania się do jednéj z trzech największych uroczystości t. j. do Bożego Narodzenia, téj „metropolis festorum et fons omnium“, w ostatnim dniu dochodzi do swego punktu kulminacyjnego. Dniem tym, jak sama nazwa wskazuje, jest wigilija.
Chcąc wiedziéć, jakie ten dzień pierwotnie miał znaczenie i o ile dziś swemu przeznaczeniu odpowiada, cofnijmy się myślą w zamierzchłą starożytność. Otóż u Rzymian straż nocna w obozie zwała się vigiliae, dla odróżnienia od dziennej excubiae. Straż ta zmieniała się cztéry razy w nocy; stała każdym razem po trzy godziny, dłuższe lub krótsze, stósownie do pory roku. Stąd poszło, że Rzymianie dzielili noc na cztéry części, zwane wigilijami. „Nox in quatuor vigilias dividitur, quas singulae trium horarum spatio supputantur“, pisze św. Hieronim, ep. 140 nr. 8.
Niepodobną było rzeczą, żeby Kościół, mający, w początkach swego bytu, ciągłą styczność z narodem rzymskim, niektórych zwrotów łacińskich, mutatis mutandis, do swéj terminologii, nie wprowadził. I tak przeddzień świąt uroczystych nazywa się wigiliją, gdyż jest przeznaczonym do przygotowania się na obchód święta, mającego