Strona:Marian Gawalewicz - Dusze w odlocie.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

Przyślę natychmiast. Niech się nie męczy przynajmniej w ostatnich chwilach.
Banasiowej dał rubla i poszedł.
Za godzinę przynieśli rzeczywiście duży fotel, poręczowy, z oparciem po bokach, skórą wyścielany, jakby umyślnie dla chorego zrobiony. Żyć w nim nie umierać. O podnóżku też nie zapomniał. Będzie miał stary wygodę i nie będą mu nogi mdlały, jak dotychczas.
Służący oddał mi przytem wiązankę świeżych kwiatów, same róże, fijołki i konwalie, a w nich tkwiła karteczka z napisem: »od Mini«.
Przenieśliśmy z Banasiową ostrożnie, powolutku starego na fotel, kwiatki mu postawiłem w