Strona:Marian Gawalewicz - Dusze w odlocie.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.

Śmieszni są ci wszyscy, co mnie według zarostu chcą oceniać.
Poczciwe moje matczysko!... ona jedna nie uważa, aby mi tej ozdoby brakowało; jej się to nawet podoba, że Tadzio ma twarzyczkę gładką, jak panienka. Mój doktorat otworzył dla niej siódme niebo i nie może dotąd bez łez mówić o tem, taka szczęśliwa i taka dumna.
Jeszcze skoro jej jutro napiszę, żem dostał trzech pacyentów, to na trzy msze da pewnie księdzu Tomczykowi i będzie o tem opowiadała w całym Radomiu.
Prawdę mówiąc, nie wiem sam, czy się cieszyć z tych moich chorych, czy nie. Ciężkie wypadki. Zapewne z tego nie wiele będzie. Wezwali mnie ot, tak, aby był