Strona:Marian Gawalewicz - Dusze w odlocie.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.

w ręce Twoje oddaję ducha mojego...
Zdawało mi się, że dostrzegam jeszcze lekkie poruszenia jego sinych warg, jak gdyby powtarzały za nią te wyrazy, ale już głosu słychać nie było.
Nad ranem zapadł w drzemkę zupełną i tylko od czasu do czasu drgania przechodziły.
Ostatnie już tylko zlekka nim wstrząsnęło o godzinie szóstej.
Z kościoła Pijarów odezwał się właśnie dzwonek na »Anioł Pański«.
Dusza Gierdy, przy tych dźwiękach uleciała w nadziemskie światy — usnął na wieki.
Ułożyliśmy go z Banasiową i stróżem kamienicznym na łóżku i dali znać do rządcy, aby