Kobieta była dotychczas powstrzymana w rozwoju przez zamknięcie, brak szerokich doświadczeń, skrępowanie woli, niećwiczenie wszystkich władz ducha i intellektu równomiernie. Charakter nasz był dotychczas prymitywny, surowy, jak ta zielona, niedojrzała bera jesienna. Kobieta była niedorostkiem, była dzieckiem! — może z wdziękiem dziecka, ale i z jego opłakaną bezradnością i mazgajstwem — o ile nie miała w sobie demonicznej przewrotności.
Brakowało nam po dziś dzień powagi, skupienia i pogłębienia się.
Nie miałyśmy tego „dociągnięcia“, tego co rosjanie nazywają „wydierżka“: umiaru, taktu, skończoności — tego słowem, co cechuje wyrobienie do ostateczności: dojrzałość. — Mężczyzna jest od nas o całe wieki starszy.
I tem głównie góruje nad nami — i w tem musimy go przedewszystkiem dopędzać.
Gdy życie o rozległych, otwartych horyzontach wolnego człowieka, bogactwo wszelkich doświadczeń, zapasy z losem, walka z ludźmi, w której się zwycięża wspaniale, lub ginie bezlitośnie o własnej tylko mocy, wezmą w swoje obroty naturę kobiecą, z jej pnia rdzennego wystrzeli nowy kwiat wyższej kobiecości, aby potężniej jeszcze, niż pierwej, zachwycić oczy świata...
Strona:Marja Grossek-Korycka - Świat kobiecy.djvu/7
Ta strona została uwierzytelniona.