Ta strona została uwierzytelniona.
ZDOBYCZ
W gęstej puszczy, przez jary, parowy,
Biegnie letni gronostaj piaskowy,
Szuka łupu, samotnie, odważnie.
To nie jary, to miejskie ulice —
Nie gronostaj, dziewczę śniadolice,
Kształt samiczy w sukni ciasnem jarzmie.
Dąży z celem, naprzełaj i chytrze.
Choćby anioł zagrał jej na cytrze,
Nie przystanie, nie spojrzy, skupiona.
Łokciem bodzie przeszkody natrętne
I dysząca, z przyśpieszonem tętnem,
Sunie, głowę wtulając w ramiona.
Doświadczona w tajnikach Warszawy,
W lewo, prawo, patrzy na wystawy,
Dłoń zaciska z ciepłą, srebrną piątką.
Choćby żebrak padł jej płazem do nóg,
Nie daruje, nie odda nikomu,
Konsekwentna jak prawe zwierzątko.