MILAN Poufnie. Ale z moją narzeczoną będę miał kłopot!... Panie doktorze, coś strasznego! Obie z moją przyszłą teściową wciąż mają pietra o mnie, mam surowy zakaz latania!
JERZY Pogodnie. To przejdzie po ślubie.
MILAN Z ukłonem. Dziękuję, panie doktorze!
JERZY Zresztą mogę im zapisać nervocitinę.
MILAN Z uśmiechem. Pan doktór ma na wszystko środki.
JERZY Mówiłem już mojej żonie, że pan wstępuje w związki małżeńskie. O — — — ale tyś jakaś zmieniona... co ci jest moje dziecko?...
MILAN badawczo patrzy na Nolę, poczem skruszony schyla głowę. Błysk, piorun.
NOLA Nic mi nie jest — naprawdę... Gasi elektrykę. Gaszę, bo i tak już nie czytasz — —
JERZY Musiałaś zjeść coś niepewnego w kasynie. W kasynie trują. Balbo wprowadził w Italji jarską kuchnię do lotnictwa! U nas nieprędko zmądrzeją pod tym względem! Poczekaj, przyniosę ci węgla, to najlepsza dezynfekcja żołądka...
NOLA Nie, nie, zajmuj się gościem... a nie mną — proszę cię. Opiera się o krzesło, opuszcza głowę.
Jerzy wychodzi.
Pauza.
MILAN Z wahaniem, przystępuje bliżej do Noli. Przepraszam panią doktorową, może byłem nieostrożny. mówiąc tak otwarcie o...
NOLA O kraksie?
MILAN Miękko, łagodnie. Nie, do tych rzeczy już się pani chyba przyzwyczaiła... Co innego... Doprawdy, może to zarozumialstwo z mojej strony, ale obawiam się, że... może nie powinienem wspominać o tem narzeczeństwie... Wogóle nie