JERZY Dlaczego nie? Niech pan dzwoni! Zaraz „nie“, wszystko „nie“! Trzeba się jaknajprędzej dowiedzieć.
MILAN Wojskowo. Hallo? Centrala!! Połączyć z portem! Dyżurny startu do aparatu. Tylko natychmiast. Wiesza słuchawkę.
JERZY No nic. Zaraz się dowiemy, kto i co. Nola, żałujesz nam herbaty! Dawno gotowa i gorzknieje. Pocichu. Nie poddawaj się tak! Myśl o czem innem!
NOLA Nalewając herbatę, blada, do Milana. Panu mocnej?
JERZY Nie za mocnej, proszę cię. Mocna herbata, to trucizna!
MILAN Rycersko. Choćby trucizna, jeśli z rączek pani...
JERZY Widzisz, jak ci powiedział... A ona na to nic... Ani mrugnie. O, posągu marmurowy, nieczuły na komplementy!
MILAN Pani doktorowa niełaskawa dziś dla mnie...
JERZY Jeszcze się taki nie urodził, dla którego byłaby łaskawa! Krótki,dziwaczny śmiech.
MILAN Rycersko. Oczywiście, panie doktorze. Telefon dzwoni. Hallo! Kto mówi? Tu porucznik Milan. Mówcie wyraźnie i powoli. A gdzie jest startowy?... Acha, no dobrze. Więc słuchajcie, sypcie do hangaru, tam wylądował albo pan kapitan Jastramb albo pan porucznik Brodziec. Jeden, albo drugi, proszony jest, aby się natychmiast stawił w mieszkaniu pana doktora Odbieckiego. Zrozumiano? Wiesza słuchawkę.
JERZY No, ta moja pikieta odwlecze się. Wyjdziesz do miasta, Nola? Zatelefonujemy po auto, chcesz? Słuchaj, ty musisz mi się naświetlać, ty mi się nie podobasz.
NOLA Bezsilnie. Nie, nie — proszę cię — daj mi spokój.
MILAN Niestety, na mnie już czas... mam się spotkać przed piątą... Waha się.
JERZY Z narzeczoną zapewne? Proszę nam ją kiedyś pokazać.
Strona:Marja Kossak-Jasnorzewska - Zalotnicy niebiescy.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.