NIEBOROWSKI Z rumieńcem. Przepraszam — ja zawsze nie tak się wyrażę, jakbym chciał. Wówczas, gdym przed panią wyznał prawdę, nie chcąc kłamać...
NOLA Zgnębiona. Ach, poco to wszystko? Boże! Jak mnie dzisiaj ludzie prześladują.
NIEBOROWSKI Wzruszony, czerwony, wyjmuje list z kieszeni na piersi. Wówczas, pani, słysząc o mojem nieszczęśliwem uczuciu, dała mi rady, których usłuchałem. Przeczekać, nie pisać, udać obojętność — — i oto dzisiaj mam list. I jaki! Ona mi wróciła, cała, dawna, jeżeli listom można wierzyć... Proszę przeczytać choćby sam koniec...
NOLA Czyta. Cieszę się... niechże pan teraz nie popsuje sprawy zbytnim entuzjazmem... Mężczyzna musi być opanowany. Niech ona wpierw oszaleje! Z odpowiedzią poczeka pan trzy dni.
NIEBOROWSKI Skwapliwie. Dobrze. I co potem?
NOLA Potem — co pan chce. Najważniejsze, że rybka już połknęła haczyk. Uśmiecha się blado.
NIEBOROWSKI Z entuzjazmem. Jaka pani doświadczona.., A ja myślałem że listami, miłością, telefonami przewalczę. Chciałbym pani doprawdy podziękować na kolanach. Gdy byłem już na krawędzi zwątpienia, pani mnie natchnęła nadzieją. Zabroniła wątpić o sobie. I zwyciężyliśmy.
NOLA Serdecznie, trochę nerwowo. Zwyciężyliśmy, panie Jasiu. Cieszę się, ale się dzisiaj tak źle czuję, że za chwilę pana przeproszę...
NIEBOROWSKI Zmartwiony. Wiem, wiem, że panią znudziłem.
NOLA Ależ nie...
NIEBOROWSKI Pociesza. Pani pozostanie moim ideałem. Gdzież tam ją nawet porównać... Niegodna byłaby pani zawiązać trzewiczka... To tylko kobieta...
Strona:Marja Kossak-Jasnorzewska - Zalotnicy niebiescy.djvu/27
Ta strona została uwierzytelniona.