NIEBOROWSKI Jestem bardzo szczęśliwy, panie kapitanie. Kto wie, czy nie pójdę w ślady Milana. A zawdzięczam to pani.
JASTRAMB I pan tem zabawia doktorową, miły panie poruczniku?
NIEBOROWSKI Pomijając te słowa z prostotą. Panie kapitanie, przed chwilą, jak słyszałem, wrócił pan cało z dość trudnej przeprawy. Cieszę się.
JASTRAMB Uprzejmie. To dobrze, że się pan cieszy. Gdybym przypuszczał, że panu będzie to obojętne, nie byłbym wracał.
NOLA Zaniepokojona. Może papierosa, panowie? tu są egipskie, a tu domowe...
NIEBOROWSKI Dziękuję, nigdy nie palę... Ciszej. Pani już zapomniała...
JASTRAMB Zapalając papierosa. No i co pan jeszcze powie, Nieboraczku? Życie jest zbyt skomplikowane, co? Najpiękniejsze fale zadługie lub zakrótkie dla pańskich szlachetnych ale młodocianych bębenków? A od latania spać się chce, co? I mleka kwaśnego nigdy dosyć w kasynie? Znam pańskie zmartwienia!
NIEBOROWSKI Rozbrajająco ufny. Te ostatnie uwagi słuszne, panie kapitanie. Szczególnie snu odczuwam coraz większą potrzebę, zwłaszcza po wysokich lotach.
JASTRAMB No, ale wstępuje pan w ślady Milana, to będzie gorzej!
NIEBOROWSKI Miesza się. Ach, to nic pewnego! Ot, tak mi się wyrwało! Proszę pana kapitana o dyskrecję! Ale ja państwu może przeszkadzam?
JASTRAMB Zjadliwie. Mnie nie, ale pani domu wydaje mi się mocno znudzona!
NIEBOROWSKI Naiwnie i grzecznie. Czy tak, pani doktorowo?
Strona:Marja Kossak-Jasnorzewska - Zalotnicy niebiescy.djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.