gotujecie w gabinecie stolik — cztery nakrycia. Co możecie dać na zakąskę?
BUFETOWY Z gorących rzeczy mogą być zaraz tylko gularz i gołąbki, albo parówki.
KOBUZ Takich rzeczy panie nie lubią.
BUFETOWY Eee, dlaczego? Panie wszystko lubią. A z zimnych mamy wędliny, sardynki i schab pieczony. Bardzo elegancko wygląda. Obrzucimy galaretką dookoła... ożywimy —
KOBUZ No, więc proszę to wszystko przygotować. Wódka czysta i wiśniówka, aby mi były dobrze zimne. No i sałatka z pomidorów musi być bezwarunkowo.
BUFETOWY Na którą godzinę, panie poruczniku?
KOBUZ Za jakie trzy kwadranse. Potem dacie czarnej kawy, ale dobrej.
BUFETOWY Już się robi, panie poruczniku. Wraca na lewo.
KOBUZ Ziewając, podchodzi do Jastramba, który cały czas siedzi odwrócony, podparty nad jakiemś pismem. Cóż ty tak studjujesz? Uderza go w ramię. Ogłoszenia matrymonjalne? Pauza. Jedziesz dziś do miasta? Pauza. Jak nie, to możebyś się do nas przyłączył. Przyjechała narzeczona Milana z przyjaciółką. Milan oprowadza je po lotnisku. A gdy już odwalimy nasze loty, no to ziewa z paniami przyjdziemy tu, do kasyna.
JASTRAMB Nie patrząc na niego, bardzo chłodno. Dziękuję. Życzę wam dobrej zabawy.
KOBUZ Nie będziesz dzisiaj kręcił?
JASTRAMB Nie — nie mam ochoty.
KOBUZ Patrzy przez chwilę na niego — wzrusza ramionami — wreszcie siada przy nim, otaczając ramieniem jego krzesło. JASTRAMB usuwa się. Słuchaj chłopcze, ty mi się