NOLA Zamykając okno. Burza idzie. Błysk, grzmot.
JERZY Siedzi w fotelu, przegląda pisma. Pocóż zamykasz okna?
NOLA Będzie okropny przeciąg. Deszcz poczyna szumieć.
JERZY To właśnie dobrze. W Anglji otwierają naoścież wszystkie okna, gdy jest burza. Dlaczego wy, kobiety, tak nie znosicie silniejszego powiewu.
NOLA Bo może zawiać w szyję. To bardzo nieprzyjemne...
JERZY Hm... No tak, tak. To się zdarza, taka wrażliwość, przy dyspareunji konstytucjonalnej. Zapalno światło, kochanie. Ciemno jest —
NOLA Zapala światło, lampę kontaktową. Przy czem?
JERZY Nazwijmy to — dysharmonją małżeńską na niektórych punktach. Jest to choroba, jak każda inna.
NOLA Z uśmiechem. Ty to mówisz na serjo?
JERZY Jaknajbardziej serjo... Uważam, że twoja oziębłość jest stanem patologicznym. Wzdycha. Frigidatas! Nie jesteś zdrowa, kochanie. Myślę, czy nie zrobiłaby ci dobrze Follicu-
Strona:Marja Kossak-Jasnorzewska - Zalotnicy niebiescy.djvu/5
Ta strona została uwierzytelniona.
AKT I.
Mieszkanie lekarza Jerzego Odbieckiego i jego młodej żony, Noli, umeblowane nowocześnie. Na ścianach śmiga i fotografje samolotów. Drzwi otwarte do gabinetu lekarskiego. Godzina wczesna popołudniu.
SCENA 1: NOLA, JERZY.