SŁUŻĄCA Pani doktorowa zaraz przyjdzie. Odchodzi drobnym krokiem.
HERRUB Przechadza się, zagłębiony w myślach. Dostrzega leżące blisko drzwi, na krześle białe rękawiczki damskie. Patrzy na nie, długo — przyciska do ust. Słysząc kroki, szybko kładzie je na miejsce, i opanowany, spokojny idzie ku wchodzącej Noli.
Nola wita się z Herrubem.
HERRUB Miałem wrażenie, że mnie pani potrzebuje. Czy to prawda?
NOLA Tak, myślałam o panu, przyzywałam pana na pomoc. Siadają.
HERRUB Źle pani wygląda. Nie była pani w kasynie ani dziś, ani wczoraj...
NOLA Jestem rozbita... jestem skrzywdzona poraz pierwszy w życiu, panie Gabrjelu.
HERRUB Wiem... rozumiem...
NOLA Z głębokim smutkiem. Jastramb.
HERRUB Z westchnieniem. Tak. No cóż robić. Tacy już oni są ci bardzo męscy.
NOLA Ależ pan nie może chyba wiedzieć, o co mi chodzi.