HERRUB Wiem. Pierwsza miłość sprawia pani dużo zmartwienia.
NOLA Moja pierwsza miłość? Pan to mówi — pan, który wie zawsze wszystko?
HERRUB Właśnie dlatego... że wiem... No tak, i chłopiec zapomniał o całym świecie.
NOLA Zapomniał nawet o człowieczeństwie!
HERRUB Wybaczam mu to. On tylko chwilowo zapomniał.
NOLA Ja nie mogę. Nie daruję mu nigdy, jeśli zniszczy w mojem sercu swój piękny obraz. Gdy zwątpię o nim — cóż mi pozostanie na świecie? On był jedyną moją ambicją... więcej panu powiem: moją godnością.
HERRUB Patrząc wdal, uśmiecha się rzewnie. To miłość! Miłość! Widzi pani, ja ją znam — wiem, co za dziwy wyczynia z człowiekiem.
NOLA Porywczo. Pan nie popełniłby tych błędów — pan jest lepszy!
HERRUB Najpierw wzruszony walczy z sobą, potem nagle gniewny. Nie wolno pani sądzić go! Tęskniła pani przecież za ogniem, za jakimś nadmiarem... On jest prawdziwie gorący, szczery! Niechże pani nie przesadza!
NOLA Zdziwiona. Dlaczego pan się tak unosi?
HERRUB Widzi pani — i ja kiedyś kochałem, ale stłumimiłem w sobie zazdrość, zatamowałem dopływ krwi do tej miłości, odebrałem jej cały impet — aż mi wstyd chwilami...
NOLA Dlaczego tak było?
HERRUB Dlaczego? Niech pani spojrzy na moją twarz!
NOLA Ależ to niema żadnego znaczenia...
HERRUB Wstaje. Dla pani niema znaczenia?
NOLA Przeciwnie, to jest zaszczytne! To jest piękne!
HERRUB Łamie się z sobą potężnie, milczy — wreszcie. Choćby nawet — ale ja... wyrzekłem się na zawsze tamtej ko-
Strona:Marja Kossak-Jasnorzewska - Zalotnicy niebiescy.djvu/61
Ta strona została uwierzytelniona.