sobie próżnować w kasynie! Tylko że oni zamiast wypoczywać, zrywają sobie nerwy przy bridge’u. A na moje zakazy pozostają głusi. Niewiem, doprawdy, na co mnie tu zakontraktowano! Zwykły lekarz wojskowy wystarczyłby najzupełniej! No, przecież chciałbym z całej duszy, aby mogli latać długo, jak najdłużej, ale na to muszą się przecież szanować! Co? a tam niejeden powinien już przejść w stan spoczynku. W sercach tony głuche, aż miło!
NOLA Podparłszy głowę na dłoni patrzy wdal. Imponują mi ci ludzie!... Podobnych przykładów odwagi i poświęcenia należałoby szukać aż gdzieś chyba w starożytnej Grecji...
JERZY Chodzi po pokoju, przeciąga się. Tak, ale za to po trzydziestce nerwy często zerwane jak włókna w przepalonej żarówce!! Nieraz mam wrażenie, że jestem lekarzem w domu warjatów. Co ja się nasłuchałem tych historyj! A to jeden siadł przymusowo na las. „Panie kapitanie“ — mówię mu — któżby inaczej na lesie siadał? Przecież to kłuje! — „Przymusowo“ — powiada — Drugi znowu opowiada, że mu się urwał ogon. Widać za wiele nim kręcił! Wesołe chłopaki! Kto ich pozna bliżej, ten już na innych ludzi patrzeć nie może!
NOLA Byłeś dzisiaj w dowództwie? Cóż tam słychać?
JERZY Chodząc po pokoju z rękami w kieszeniach. Nic szczególnego. Dwóch wystartowało w stronę gór, choć meteorologicznie, dzień jest fatalny.
NOLA Meteorologicznie — ja tego jeszcze nie umiem wymówić. Więc powiadasz że dwóch poleciało? Jeszcze im się co stanie...
JERZY No, oni twierdzą, że pilot powinien sobie dawać radę przy każdej pogodzie, ale, niestety, nie zawsze tak bywa... Mnie się zdaje, że ja tu chyba sam zwarjuję i zacznę latać.
NOLA Tego to już sobie nie wyobrażam!
JERZY Ale jeszcze z tem poczekam, aż rozwieszą wielkie
Strona:Marja Kossak-Jasnorzewska - Zalotnicy niebiescy.djvu/7
Ta strona została uwierzytelniona.