Strona:Marja Kossak-Jasnorzewska - Zalotnicy niebiescy.djvu/70

Ta strona została uwierzytelniona.

ze szpitala jego pierścionek zaręczynowy — boi się, by nie zginął... prócz tego upomina się o dwie chusteczki do nosa, które pożyczył u tych pań przed tygodniem, kiedy był zaziębiony. Panie kapitanie, gdybym nie zdążył przed wyjazdem, znaczone są literami S. L. — Sabina Lubowa... Będzie pan tak łaskaw?
JASTRAMBMusi się pan udać z tem do kapitana Herruba! On zamknął i opieczętował mieszkanie Milana; ale przyznam się, że rozczulił mnie pan do łez swoją dobrocią dla tych pań! Czuję, że sam potrzebuję chustki, a nie mam — zdaje się... Udaje że szuka po kieszeniach chustki.
NIEBOROWSKIW pierwszej chwili sięgnął do kieszeni po chustkę, ale zaraz się uśmiechnął. Pan kapitan znowu żartuje...
JASTRAMBSkąd! Trudno byłoby mi żartować w chwili, gdy naiwność ludzka stanęła przedemną w całej swej potędze.
NIEBOROWSKIJakto? czyja? Mniejsza z tem... Obrażony trochę. Od dłuższego czasu uchodzi mi sens pańskich słów. Z Andrzejem rozumiałem się zawsze... Ten potrafi jasno wyrażać swe myśli! Pisze także wspaniale, mam zeszyt jego wierszy! Umiał on zawsze znaleźć czas na studja, zdał przecież dwa doktoraty...
JASTRAMBW którym krew zaczyna wrzeć. Panie poruczniku, po co to wszystko? Dlatego, że ktoś miał kraksę, pochlebiać mu, wynosić go pod niebiosa? Przyznam się, że nie lubię takiej czczej gadaniny, która nikomu i tak już nic nie pomoże.
NIEBOROWSKIWzburzony. To jest kwestja zapatrywania panie kapitanie, a przedewszystkiem serca.
JASTRAMBSzyderczo. Serca! Pan lubi to słowo! Serce! A czy pan wie, że ciasto z najlichszej mąki sprzedaję się po jarmarkach w postaci lukrowanych serc?
NIEBOROWSKIUparcie. To mi jest obojętne! Ja się muszę wyrażać tak, jak mi serce dyktuje. Dla mnie Kobuz i Milan przez to samo, że im teraz zagląda w oczy śmierć lotnicza...