Strona:Marja Pawlikowska - Paryż.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.
3

Z ciężkiem sercem pójdę brzegiem Sekwany —
kupię w kramikach sztychy i sennik miłosny,
lecz znaczenia snów moich,
wczoraj pożegnanych,
nie znajdę w nim. We mgle usłyszę krzyk wiosny.


4

W wysypaną na trotuar gorącą kawiarnię,
tłum ponurych studentów wpływa jak rój gacków.
Wśród niezmiernych przestrzeni,
oświetlonych marnie,
ćmy nocne, z twarzą w futrze, błądzą po omacku.