utrzymywano, jako skarb przekazany, jako depozyt narodowy, jako fundament przyszłego odrodzenia, jako twierdzę polskości, jako bastjon graniczny na „Dzikich Polach.“
W „Pożarach i zgliszczach,“ powieści z 1863 roku ukazała Rodziewiczówna moment stawania się tej ziemi krwawym depozytem. Potem opisuje szereg niestrudzonych pracowników, a gdzie ich nie stało — bohaterskich niewiast w żałobie, którzy zaprzepaszczali istnienie po istnieniu, by nie dać zatrzeć śladów polskich stóp na tej ziemi. Rozwleka przed nami autorka sprawy szare, nudne, codzienne: podatki, kontrybucje, klęski żywiołowe, długi, weksle, licytacje. Sprawy napozór we wszystkich instancjach przegrane, które nagle uratowane są sercem, cudowną interwencją kniazia Holszańskiego („Błękitni“), śmiercią stryja-wampira lub pomocą kochającej kobiety („Klejnot“). Patrzymy też na majątki opuszczone albo z powodu zbyt ciężkich warunków („Barcikowscy“), albo z powodu marnotrawstwa i niedołęstwa („Barbara Tryźnianka“, sprzedanie Miernicy w „Klejnocie“). Ciężka, monotonna, często bezna-
Strona:Marja Rodziewiczówna i jej dzieła.djvu/40
Ta strona została uwierzytelniona.