Ta strona została uwierzytelniona.
czarnym ptakiem z żółtemi skrzydłami, póki nie przesłoniły go mgły nad oceanem.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
W zakładzie dla umysłowo chorych w New Jorku znajduje się pewien człowiek o dzikim wyglądzie; o człowieku tym nikt nic nie wie, kim jest i skąd się tu wziął.
— Delikatne i skomplikowane maszyny zawsze łatwiej się psują — mówią lekarze, ukazując aparaty elektryczne i jakieś nadzwyczajne statki powietrzne, które chory usiłuje budować w rzadkich momentach przytomności.