Odp.: — W 1836 roku.
Pyt.: — Jakto! czyż to możliwe, skoro pan teraz ma dopiero lat dziewiętnaście?
Odp.: — Nie wiem. Prawda, że to wygląda dziwnie?
Pyt.: — Rzeczywiście, wygląda to dziwnie. A kogo też pan uważa za najdziwniejszego człowieka wśród ludzi, których pan znał?
Odp.: — Aarona Burr’a[1].
Pyt.: — Przecież pan nie mógł znać Aarona Burr’a skoro pan ma dopiero lat dziewiętnaście.
Odp.: — No, jeśli pan jest lepiej poinformowany o mnie, to czegoż pan się mnie pyta?
Pyt.: — Było to tylko przypuszczenie, nic więcej. Jak pan się zapoznał z panem Burr’em?
Odp.: — O, któregoś dnia znalazłem się przypadkowo na jego pogrzebie i wtedy on zwrócił się do mnie, abym nie robił takiego hałasu, i —
Pyt.: — Wielki Boże! Toć skoro pan był na jego pogrzebie, to Burr musiał być umarły, a skoro był umarły, to jakżeż mógł się troszczyć o to, czy pan robił hałas, czy też nie?
Odp.: — Nie wiem. Był to zawsze dziwny człowiek.
Pyt.: — W każdym bądź razie nie pojmuję tego. Powiada pan, że rozmawiał z panem i że był umarły...
Odp.: — Ja wcale nie mówiłem, że był umarły?
Pyt.: — Więc czyżby nie był umarły?
- ↑ Pułkownik Aaron Burr był wiceprezydentem Unji i w roku 1804 zastrzelił w pojedynku zasłużonego męża stanu Aleksandra Hamiltona.