— I kot, i osioł zełgali! W otworze stał tylko niedźwiedź.
Zdziwiły się niebywale zwierzęta. Teraz każde z nich pragnęło spojrzeć w otwór i poznać istotną prawdę. Tedy słoń począł słać jednego za drugim.
Poszła krowa i ujrzała — tylko krowę.
Tygrys ujrzał tygrysa.
Lew ujrzał lwa.
Lampart ujrzał lamparta.
Wielbłąd zastał w otworze wielbłąda i nic więcej.
Wówczas słoń wpadł w gniew i oświadczył, że on pozna nareszcie prawdę, bowiem sam się tam uda i spojrzy w otwór.
Gdy słoń wrócił, to wprost z miejsca nazwał wszystkich swych poddanych kłamcami, i wściekły orzekł, że kot jest i moralnie i umysłowo ślepy.
Uspokoiwszy się wreszcie, oświadczył władca, że każdy, kto tylko nie jest krótkowzrocznym głupcem, może się przekonać naocznie i dobitnie, że w otworze stoi tylko słoń, a nie co innego!
Sens moralny tej bajeczki znajdziecie, szanowni państwo, w każdym utworze, jeśli staniecie między nim a zwierciadłem własnej wyobraźni. Możliwe zresztą, że nie zauważycie swych uszu, choć będą się one w nim odbijać...
Strona:Mark Twain - Król i osioł oraz inne humoreski.djvu/96
Ta strona została uwierzytelniona.