Ta strona została przepisana.
Mama.
A któż ci mówi, że nasze dzieci są czarne?
Papa.
U Nie! bo ty powiadasz, że dzieci u murzynów...
Mama (zrywając się).
Jak matkę kocham, Henryku! z tobą trzeba mieć świętą cierpliwość!
Papa.
Nie, nie! pozwól tylko, duszko, powiedziałaś...
Mama (zniecierpliwiona).
Powiedziałam, że nasze dzieci mają gryźć drzazgi sosnowe — a jak powiedziałam, to będą gryzły — i koniec!!
Papa.
I owszem — niech sobie gryzą do samej pełnoletności!
Mama (siada znowu przy toalecie).
Ach!!
Papa.
Wiesz — przekonałaś mnie. — Jutro sprowadzam cały wagon drzazg sosnowych, — żeby moim dzieciom drzazg nie zabrakło.