Strona:Mark Twain - Niuniek ma hiszpankę.djvu/17

Ta strona została przepisana.

natychmiast pojechał po naszego doktora. Niech go poprosi, żeby w tej chwili z nim razem przyjechał. (Frajlajn wychodzi)

Mama (od tej chwili silnie podniecona).

Dzieci muszą spać w naszym pokoju, (wola w głąb) Agnieszka! Agnieszka!! Wołajcie tu kucharki!... Prędzej!... prędzej! (do męża) I właśnie dzisiaj dałam wychodnię pokojówce! (Kucharka wchodzi)

Mama.

Łóżeczka dzieci trzeba przenieść do naszego pokoju. Pan Agnieszce pomoże. Pootwierać wszystkie kaloryfery!

Kucharka.

Dobrze, proszę pani! (chce odejść)

Mama.

Czekaj! Zejdź na dół do stróża, żeby w tej chwili jeszcze raz pod kotłem napalili — pan osobno za to zapłaci — ale tylko drzewem — drzewo prędzej się rozpala.

Kucharka.

Dobrze! samem drzewem! (wybiega szybko)