Ta strona została przepisana.
Syn (grymasząc).
Mamo!...
Mama.
Co, mój skarbie?
Syn (j. w.).
Mamo!... mnie tak gorąco!...
Mama (cofając się w przerażeniu, chwyta męża gwałtownie za rękę tak, że upuszcza szufelkę ze skorupami).
Słyszałeś?! Gorączka się wzmaga!!
Papa.
I cóż dziwnego, że dziecku gorąco? wpakowałaś na niego całą górę betów — dwa pledy — jego dwie kołdry — nasze dwie kołdry — kompres — chrzan na plecy i na piersi i szalik na szyję i jeszcze mu niema być gorąco? To przecież biały niedźwiedź spociłby się od tego w Lodowatem Morzu!
Mama.
Ach! ty jesteś...
Papa.
Bez serca! ja już wiem! Ale ty zajrzyj teraz do małej, czy już ją w porządku ulokowali.