Ta strona została przepisana.
Mama.
A ty nie możesz?
Papa.
Nie mogę — bo może się już Frajlajn roznegliżowała, a nie chcę jej żenować.
Mama.
Żeby w takiej poważnej chwili mieć takie nieprzyzwoite myśli, to już szczyt wszystkiego!
Papa.
Chyba mnie nie posądzisz... Eh! idę!
Mama.
Wiesz, żeś ty sobie doskonały... Najprzód masz jakieś arrière-pensées — a potem jednak się decydujesz! O nie! teraz ja pójdę sama!! (wychodzi)
(Papa okręca się na obcasie, poczem wybuchnąwszy śmiechem, rzuca się na łóżko i śmieje się spazmatycznie, wymachując nogami)
Syn (widząc wesołość ojca, skacze w łóżku na równe nogi i podskakuje).
Tatusiu — Tatusiu! (scena ta powinna być wygrana)
Papa (zobaczywszy syna w podskokach, zrywa się do niego).
A ty smarkaczu! Zaraz mi się połóż!...