Ta strona została przepisana.
tam wpadło jakieś źdźbło. Zaraz się przekonamy! (nalawszy z buteleczki) Wypij to! To lekarstwo sprowadza sztuczny kaszel. (dziecko wypiwszy kaszle) Proszę o chusteczkę. — A co? wyrzucił jakiś kawałeczek drzewa, czy drzazgi!
Papa (wybuchając śmiechem).
To drzazga mojej żony! Winszuję ci; pysznie ci się z tą drzazgą udało!
Syn.
Tatusiu! to ja nie mam wcale hiszpanki?
Papa.
Nie, mój synu! jesteś zdrów jak ryba!
Syn (zaczyna beczeć).
Mamo! ja nie chcę być zdrów — ja chcę hiszpanki! (fika nogami rozgrymaszony)
Papa.
Dobrze! dobrze! Jak będziesz duży, to będziesz miał hiszpankę, włoszkę, niemkę, a nawet murzynkę. — A teraz spać, smarkaczu!
(Zasłona spada.)
KONIEC.