Strona:Mark Twain - Tom Sawyer jako detektyw.djvu/111

Ta strona została przepisana.

wieka, któryby je przeliczył. Do jakiego systemu astronomicznego należy pański świat? Ta wskazówka mogłaby się nam przydać.
— Do tego systemu należy słońce... i księżyc... i Mars (przy każdej nazwie kręcił głową — nigdy o nich nawet nie słyszał) i Neptun... i Uran, Jowisz...
— Stop — powiedział. — Niechno pan chwilę poczeka. Jowisz... Jowisz... Pamiętam, że 800 czy 900 lat temu przybył do nas stamtąd jeden człeczyna... Ale ludność tego systemu bardzo rzadko dostaje się do tej bramy. — Tu nagle zaczął patrzeć mi prosto w oczy tak badawczo, że przez chwilę poważnie się obawiałem, żeby ich nie przedziurawił tem spojrzeniem. Potem zapytał mnie spokojnie: — Czy pan tu przybył wprost z pańskiego systemu?
— Tak, sir — powiedziałem, ale troszeczkę, troszenieczkę zaczerwieniłem się, mówiąc te dwa słowa.
Popatrzył na mnie surowo i powiedział:
— To nieprawda. Tu nie miejsce na krętactwa. Pan odchylił się od swego kursu. Jak się to stało?
Znów się zaczerwieniłem i powiedziałem:
— Bardzo mi przykro; niech mi pan pozwoli cofnąć moje słowa; przyznam się do wszystkiego. Raz pozwoliłem sobie na wyścig z pewną kometą o odrobinę, zupełne głupstwo, mogę zapewnić...
— Tak, tak — zauważył bynajmniej niesłodkim głosem.
Ciągnąłem dalej:
— Ale odchyliłem się od mojego kursu o ja-