— Naturalnie. Ten odrazu spróbuje wrócić do lat czternastu; przeżyje tak kilka godzin, dopóki nie poczuje się w tej sytuacji poprostu durniem, kiedy to zrozumie, przerzuca się na dwadzieścia lat; to okazuje się tylko trochę lepsze; nie minie dzień, a już porzuci liczbę dwadzieścia, przerzuca się na trzydzieści, potem na pięćdziesiąt, osiemdziesiąt, a wreszcie na dziewięćdziesiąt — i wkońcu przekonywa się, że czuje się o wiele lepiej i swobodniej właśnie wtedy, kiedy zadawalnia się tą ostatnią liczbą. Ale zdarza się i tak, że zatrzymuje się na liczbie osiemdziesiąt; to w tym wypadku, kiedy rozum zaczynał szwankować po osiemdziesiątym roku życia. Wogóle człowiek, dostając się tutaj, wybiera sobie taki wiek, w którym najlepiej się rozwinęły jego zdolności umysłowe, bo wtedy właśnie odczuwa najpełniejsze szczęście życia.
— Z waszych słów wynika, że dwudziestopięcioletni młodzieniec pozostaje zawsze w tym wieku i zawsze wygląda na dwudziestopięcioletniego?
— Tak, jeżeli jest głupi. Jeżeli zaś jest rozumny, dumny i ambitny, zdobywane przezeń wiadomości i doświadczenie zmieniają jego myśli i upodobania i skłaniają go do tego, że najwyższe i najpełniejsze zadowolenie znajduje w towarzystwie ludzi, starszych od niego; w zależności od tego nadaje swemu ciału wygląd, o tyle lat starszy, ile potrzeba, żeby się czuł zręcznie i swobodnie w tem towarzystwie. I nie poprzestaje na pierwszym kroku: pragnie, żeby jego wygląd zewnętrzny zmieniał się równolegle z postępem wewnętrznym; i oto stopniowo robi mu się łysina
Strona:Mark Twain - Tom Sawyer jako detektyw.djvu/127
Ta strona została przepisana.