Strona:Mark Twain - Tom Sawyer jako detektyw.djvu/128

Ta strona została przepisana.

i zmarszczki wraz ze zdobywaną mądrością i doświadczeniem.
— Czy to sam o dzieje się z dziećmi?
— Zupełnie to samo. Mój Boże, jakiemi osłami byliśmy tam na ziemi, rozmyślając nad tem zagadnieniem! Mówiliśmy, że w raju będziemy wiecznie młodzi, Ale nie mówiliśmy, jak mianowicie będziemy młodzi, i być może, że wcale o tem nie myśleliśmy... to jest myśleliśmy, ale niejednakowo. Kiedy miałem siedem lat, pamiętam, myślałem, że w raju wszyscy będziemy mieli po dwanaście lat; kiedy skończyłem dwanaście, myślałem, że wszyscy w raju będziemy mieli po osiemnaście do dwudziestu lat. A kiedy mi stuknęła czterdziestka, zacząłem już oglądać się wtył; pamiętam, miałem nadzieję, że w raju wszystkim nam będzie przysądzone trzydzieści lat życia. I mężczyzna, i chłopiec jednakowo nie uważają wieku, jaki posiadają, za najlepszy, chłopiec zawsze uważa za odpowiedni wiek o kilka lat starszy od swojego; mężczyzna przeciwnie — młodszy. Rozumując tak, obaj obdarzają tym rzekomo najlepszym wiekiem wszystkich mieszkańców raju — teraźniejszych, przeszłych i przyszłych. I obaj wierzą w to, że wiek ten się nie zmienia, i sądzą, że wierni powinni być tem zachwyceni. Rozważcie tylko tę myśl o niezmienności! Pomyślcie tylko o raju, którego mieszkańcami byliby sami siedmioletni malcy, bawiący się cały dzień w ciuciubabkę! Albo tłumy zniekształconych, ledwie powłóczących nogami stuletnich dziadów! Albo zdrowe chłopisko trzydziestoletnie, silne, rozumne, ale przywiązane za ręce i za nogi do tej liczby „30“ jak czarny niewolnik do wiosła rzymskiej