Strona:Mark Twain - Tom Sawyer jako detektyw.djvu/17

Ta strona została skorygowana.

i owem, podczas gdy on jadł śniadanie. Skończywszy jeść, powiedział:
— Ale ja nie jestem Jupiter Dunlap. Powiem wam, kim jestem, tylko przysięgnijcie mi, że nikomu nie powtórzycie, bo ja nie jestem Philips.
— Zachowamy milczenie — powiedział Tom — ale jeżeli pan nie jest Jupiterem Dunlapem, niema potrzeby wyjaśniać nam, kim pan jest.
— A to dlaczego?
— A dlatego, że jeżeli pan nim nie jest, to znaczy, że jest pan drugim bliźniakiem — Jackiem. Jest pan prawdziwą kopją Jupitera.
— Dobrze, nie będę zaprzeczać; istotnie jestem Jack. Ale słuchajcie no, chłopcy, skąd wy znacie Dunlapów?
Tom opowiedział mu o przygodach, jakie mieliśmy zeszłego lata na fermie wuja Silesa, i kiedy Jack przekonał się, że wszystko to nie dotyczy bynajmniej ani jego, ani jego braci, zaraz stał się otwarty i rozmowny. Zresztą unikał mówienia o sobie w sposób określony; powiedział tylko, że spotkał go surowy los i możliwe, że czeka go zły koniec; że życie, jakie prowadzi, jest bardzo niebezpieczne i...
Tu przerwał i, otwarłszy usta, wstrzymał oddech, jakby się czemuś przysłuchiwał. My również nie mówiliśmy ani słowa, i przez kilka sekund było tak cicho, że nic nie było słychać prócz lekkiego skrzypu drewnianych części statku i stuku maszyny wdole. Potem potrosze uspokoiliśmy go, opowiadając mu o jego braciach, i o tem, jak żona Braisa umarła trzy lata temu, i jak Brais chciał się ożenić z Benny, a ona mu dała kosza,