Strona:Mark Twain - Tom Sawyer jako detektyw.djvu/21

Ta strona została skorygowana.
III

Odtąd prawie ciągle przebywaliśmy w jego kajucie, a w nocy kolejno jeden z nas spał u niego na górnej koi. Mówił, że jest całkiem samotny i że wielką radość sprawia mu rozmowa z nami i poczucie, że ktoś odnosi się do niego z sympatją i podziela jego strach i niepokój. Mieliśmy straszną ochotę dowiedzieć się, na czem polega tajemnica Jacka i dlaczego Jack się ukrywa, ale Tom powiedział, że najlepszą drogą do poznania tajemnicy jest nieokazywanie najmniejszej ciekawości; wówczas Jack sam wszystko opowie; jeżeli zaś będziemy mu się naprzykrzać pytaniami, stanie się podejrzliwy i zamknięty w sobie. Stało się tak, jak Tom przewidywał. Łatwo było zauważyć, że Jack ma wielką ochotę podzielić z nami swą tajemnicę, ale za każdym razem, kiedyśmy się do tego przybliżali, Jack uchylał się od udzielenia bezpośrednich wyjaśnień i zaczynał mówić o czemś innem. Wkońcu jednak wyspowiadał się przed nami, a oto jak się to stało. Pewnego razu zapytał nas dość obojętnym tonem,