Strona:Mark Twain - Tom Sawyer jako detektyw.djvu/30

Ta strona została przepisana.
IV

Cały następny dzień spędziliśmy na tem, że śledziliśmy się wzajemnie, i mogę was zapewnić, że to bardzo nudne i ciężkie zajęcie. Wieczorem przybyliśmy do jednego z małych missuryjskich miasteczek, zjedliśmy kolację i wynajęliśmy sobie na górze małą sypialnię z jedną koją i jednem łóżkiem dwuosobowem. Gdyśmy wchodzili po schodach gęsiego – naprzedzie gospodarz oberży ze świecą w ręku, ja ztyłu za wszystkimi – udało mi się niepostrzeżenie wsunąć swą torbę pod stół w sali jadalnej. Zamówiliśmy whisky, usiedliśmy do kart, i gdy tylko whisky zaczęła działać na Bauda, przestaliśmy pić, a jego wciąż poiliśmy. Wreszcie takeśmy go napompowali, ze zwalił się z krzesła i zachrapał.
Teraz trzeba było brać się do rzeczy. Powiedziałem Hallowi, że lepiej będzie zdjąć buty, żeby bez najmniejszego hałasu poruszać się po pokoju, a potem porządnie zrewidować Bauda. Tak też zrobiliśmy. Postawiłem swoje buty obok butów Bauda, żeby się nie pomyliły. Wówczas roze-